Żyjąc w dobie kapitalizmu, nieustannie otoczeni jesteśmy reklamami.  Zewsząd błyskają do nas neony, migają interaktywne spoty, krzyczą billboardy. Niektóre zniechęcają swoją nachalnością, podczas gdy inne… cóż, pozostałych prawdopodobnie nie zauważamy. Sprawni przedsiębiorcy dawno już dostrzegli tę prawidłowość, to okrutne prawo rynku – zakrzyczysz innych albo sam będziesz zakrzyczany – wybierając zazwyczaj tę z dwóch opcji, która zapewnia przetrwanie (często tymczasowe) firmy.

Nie poprzestaną na tym jednak ci, którzy pragną czegoś więcej.

Niewątpliwie każdy oferent, któremu zależy na wizerunku marki i budowaniu długoterminowych relacji, nieraz już łamał sobie głowę nad tym, jak rozwiązać ten problem – jak sprawić, by reklama docierała do klienta, zapadała mu w pamięć, ale jednocześnie nie męczyła.

Z pomocą przychodzą poręczne gadżety, idealne podczas wszelkiego rodzaju targów: nic prostszego przecież, niż rozdać je setkom przewijających się przez nasze stoisko klientów! O ile większość z nich może mieć mieszane uczucia względem wszechobecnych ulotek, o tyle niewielu wzgardzi małym, a sprawiającym wrażenie przydatnego przedmiotem. W przydatności tkwi bowiem cały szkopuł. To ona powstrzymuje przed wyrzuceniem gadżetu w pierwszej chwili, potem gra jednak jeszcze większą rolę: może w prosty sposób sprawić, by nasze logo towarzyszyło klientom codziennie, a co najważniejsze – w sposób dyskretny. Ulubiony długopis, opatrzony nazwą firmy, z pewnością wzbudzi względem niej cieplejsze uczucia niż np. głośna audycja w radiu.

Jak możemy mieć pewność, że gadżet będzie używany, a my zostaniemy zapamiętani? Warto przygotować drobiazg dopasowany do profilu targów: zakładkę na targach książki, brelok do kluczy na targach mieszkań, kolorowe naklejki, gdy nasza oferta trafia też do dzieci, etui na telefon na targach urządzeń mobilnych, minipendrive na targach branży IT. Cukierki opakowane firmowym „sreberkiem” sprawdzą się wszędzie, a są relatywnie niedrogim rozwiązaniem.

Niestety, im bardziej spersonalizowane i specjalistyczne gadżety, tym więcej nas taka reklama wyniesie; wtedy możemy więc zastanowić się nad ograniczeniem puli jej odbiorców. Jeśli nie mogą być dla wszystkich, to obdarujmy nimi zasłużonych gości, lojalnych klientów, być może tych, którzy wyrazili zainteresowanie naszym produktem i wymienili się danymi kontaktowymi?

Pomysły można by mnożyć, właściwym ograniczeniem jest wyobraźnia organizatorów. Nie bójmy się proponować ciekawych, być może niecodziennych „bajerów”; świat mikroreklamy nie kończy się na długopisach i smyczach do kluczy, a im bardziej nasz klient zwiąże się z sygnowanym naszą marką przedmiotem, tym większy odniesiemy sukces. Pamiętajmy, że pieniądze na gadżet wydamy tylko raz, on zaś potem będzie zarabiał na nas sam, nie robiąc nic innego prócz tego, że… jest.

Polecane wpisy