Czy warto brać udział w targach, jak się do tego przygotować – na nasze pytania odpowiada Sławomir Erkiert; redaktor naczelny magazynu „Forum Targów”, wieloletni współpracownik  Międzynarodowych Targów Poznańskich, wcześniej związany z „Gazetą Targową”.


Spotkaliśmy się na targach reklamy. Jak Pan ocenia to co się tam działo? Czy wystawcy byli dobrze przygotowani do imprezy?

 

Targi, na których mieliśmy przyjemność się spotkać, to największe targi w tej branży w Polsce. Wystawili się najważniejsi gracze na tym rynku. Większość wystawców bardzo dobrze przygotowała się do uczestnictwa w targach. Można było jednak zauważyć przypadki aranżacji, które nie powinny znaleźć się  na targach reklamy. Było stanowczo zbyt dużo standardowych stoisk – co z jednej strony może wynikać z tzw. „pójścia na łatwiznę” bądź z konwencji, która panuje wśród polskich wystawców. Było też kilka przykładów stoisk ciekawych i oryginalnych, na których wykorzystano nowoczesne elementy technologii wystawienniczej. Zauważyłem także kilka interesujących eventów, które miały przyciągnąć klientów, a jednocześnie podkreślić ofertę wystawcy.

Czy polscy wystawcy są dobrze wyedukowani w kwestii promowania firmy na targach? Wiedzą, jak skutecznie zaprezentować swoją ofertę?

 

Jest z tym pewien problem. To jest tak, jak z medycyną – wszyscy jesteśmy ekspertami w tej dziedzinie. Tak samo jest na targach – wszyscy znają się na nich najlepiej, a zwłaszcza Ci, którzy się wystawiają. Nie jest to prawdą. Dzisiejsze targi to już nie te same targi  sprzed pięciu lat, nie mówiąc o tych sprzed lat dziesięciu. W wielu firmach pokutuje jednak wciąż obraz „starych” targów. Nie potrafią wykorzystać atrakcyjności stoiska i przedstawić swojej oferty w sposób oryginalny i ciekawy, źle przygotowują informacje prasowe. Jest  np. taka grupa wystawców, która wielokrotnie uczestniczy w targach i zawsze tak samo. Dziwne, że na stosowaniu takiej strategii nie widzą, że tracą.. Cieszy natomiast fakt, iż w targach uczestniczą również firmy, które bardzo profesjonalnie się do nich przygotowują. Począwszy od aranżacji stoiska, odpowiednio przeszkolonej obsługi, niezłych materiałów prasowych  poprzez wszystkie narzędzia wykorzystywane w relacjach z klientami i mediami, potrafią wykorzystać potencjał tkwiący w imprezach targowych. Tylko taki kierunek uczestnictwa w targach ma przyszłość.

 

Coraz częściej pojawiają się głosy zwolenników nowoczesnych technologii, że targi są przeżytkiem; kosztowne, czasochłonne i  mają mało wymierny charakter, jeżeli chodzi o przełożenie kosztów na zyski.

 

Absolutnie się z tym nie zgadzam. Takie opinie pojawiają się na przykład od początku istnienia Internetu. Wg niektórych teorii, miał on wyprzeć wszystkie inne formy przekazu i kontaktów. Okazuje się jednak, że nic takiego nie ma miejsca. Cała siła targów opiera się właśnie na bezpośrednich kontaktach i nic tego nie zastąpi; ani Internet, ani Skype, ani Gadu Gadu czy też telefon komórkowy. Dzięki targom można nie tylko spotkać się i porozmawiać, ale przede wszystkim „poczuć” branżę. Niektórzy mówią, że w przypadku niektórych targów, zwłaszcza spożywczych, można nawet uruchomić swój smak. To jest tak jak z video czy dvd, które nie wyparło kina, tak samo Internet nie wyprze targów. Zauważmy, że mało jest  reprezentatywnych targów wirtualnych, jedynie targi pracy rozwijają się w tym kierunku..

Dokładnie, w zeszłym roku w portalu gazeta.pl zostały zorganizowane takie targi – wzięło w nich udział ok. 30 wystawców. Powiedzmy sobie szczerze, że w kontekście możliwości Internetu i niskich kosztów takiej formy wystąpienia „targowego”, nie była to porażająca ilość.

 

No więc właśnie, ludzie zawsze woleli zobaczyć coś bezpośrednio, dotknąć produktów i przede wszystkim porozmawiać. Targi będą więc rozwijać się  bardziej w kierunku  miejsca kontaktów i relacji międzyludzkich, niż miejsca dokonywania transakcji handlowych. Kolejny kierunek ewolucji, to multimedialność. Wystawy będą bardziej wzbogacone, m.in. o eventy i konferencje, ale w obrębie terenów targowych. 

 

Czy uważa Pan, że w mediach jest wystarczająca ilość i jakość informacji na temat branży targowej i wystawienniczej?

 

Z tym jest kłopot. Charakterystycznym przykładem są telewizyjne relacje z targów odbywających się w Poznaniu. Ich organizator Międzynarodowe Targi Poznańskie  posiada  57 % udziałów w rynku i organizuje większość znaczących imprez w kraju.  Niestety, gdyby prześledzić relacje telewizyjne pod kątem ilości informacji na ten temat, okaże się, że jest to znikomy procent. Telewizja publiczna odnotowuje targi w Poznaniu, w momencie gdy na ich otwarciu pojawił się premier lub minister odpowiedzialny za daną branżę. Jeżeli chodzi o prasę drukowaną, to tutaj jest trochę lepiej, zwłaszcza w przypadku czasopism branżowych. Natomiast w prasie ogólnopolskiej zagadnienie targów jest rozpatrywane dość rzadko i raczej pod kątem zjawiska ekonomicznego – ocenie raczej podlegają wahania i tendencje w branży, niż poszczególne imprezy.

 

Jak wypada Internet na tym tle?

 

Internet zdecydowanie wiedzie prym w tej kwestii, przede wszystkim ze względu na swobodę i łatwość publikacji w tym medium. Myślę, że przyszłość należy do vortali tematycznych, takich jak Stoisko.pl; portali informujących o marketingu bezpośrednim czy nawet stron firm zajmujących się obsługą targową, gdzie również można znaleźć przydatne informacje na ten temat. Coraz lepsze są również strony samych Organizatorów.

 

Jak Pan ocenia generalnie branżę targową w Polsce? Czy idziemy w dobrym kierunku? Mimo wszystko, niezależnie od raportów branżowych, głoszących rozwój tego segmentu, wciąż pozostajemy w tyle za krajami Zachodu, czy USA.

 

Wg statystyk, wzrasta liczba organizowanych imprez, sprzedanej powierzchni targowej, wystawców, jak i liczba zwiedzających. Patrząc więc od tej strony ilościowej, rynek się rozwija. Targi będą coraz bardziej sprofilowane, skierowane do bardzo konkretnych odbiorców przez co  nawet najbardziej wąskie branże będą miały swoją reprezentacje na rynku wystawienniczym. Tego zresztą oczekuje gospodarka.

 

A pod względem jakości?

 

Istnieje pewna grupa liderów wśród organizatorów targów, którzy świadczą usługi na wysokim poziomie – wśród nich to są oczywiście MTP, Targi Kielce, Targi w Krakowie, Międzynarodowe Targi Gdańskie.  Już w wielu elementach targi w Polsce niczym się nie różnią od targów w Niemczech czy Austrii. Mimo to jednak  wydaje mi się, że jeszcze przed wiele pracy, aby polski rynek wystawienniczy bardzo przypominał ten w Niemczech czy we Włoszech.

 

Z czego to wynika?

 

Myślę, że z całości procesów ekonomicznych, które zachodziły w Polsce. Tutaj jest też trochę inna kultura promocji. Istnieje wiele firm, które nie mają zaufania do targów i z sobie tylko znanych względów nie decydują się wystawiać. Może to również wynikać ze zbyt małej infrastruktury targowej. Niewielu organizatorów dysponuje własną powierzchnią wystawienniczą – często targi odbywają się w miejscach o innym przeznaczeniu; halach sportowych, miejscach, które pełnią funkcję targu warzywnego, a w weekendy przeistaczają się w halę targowo-wystawienniczą. To również nie sprzyja budowaniu zaufania do targów. Na szczęście takich miejsc jest coraz mniej.

Dziękujemy za rozmowę.

Polecane artykuły