Czy w pracy projektanta stoisk zdarzają się sytuacje, jak z przysłowiową „babą u lekarza” opowiada graphic designer Andrzej Kubieniec.
„Przychodzi klient do projektanta 3D i mówi….” czy w pracy projektanta stoisk zdarzają się sytuacje, jak z przysłowiową babą u lekarza?
Andrzej Kubieniec: A i owszem – często są to sprawy związane z powierzchnią – klient chciałby na 4 m2 zmieścić kilka systemów, swoje produkty wielkości lodówki, plazmę, kilka stolików, trybunkę … i żeby tam jeszcze ludzie weszli. Kończy się na tym, ze po stoisku nie można się poruszać, a hostessa musiałaby być wkomponowana w octę. Dlatego ważna jest wizualizacja z prawidłowymi wymiarami, zwłaszcza dotyczy to krzeseł, które nagminnie są traktowane po macoszemu.
Dodatkowo zdarza się, że klient chce oryginalnej zabudowy, która najczęściej jest droższa od standardowej, a nie jest na to finansowo przygotowany. No i potem trzeba modyfikować stoisko….
Kolejnym „ciężkim” tematem jest kwestia kolorów – wizualizacja jest tylko przybliżonym podglądem wyglądu stoiska – głównie chodzi o ustawienia i ogólne współgranie elementów. Komentarz, ze „ten zielony jest nieco jaśniejszy” jest zwodniczy, bo i tak kolory druku trzeba ustalić osobno. Powoływanie się na kolory z wizualizacji, które klient ogladał na SWOIM monitorze i na SWOICH ustawieniach, mija się z celem.
Co jest więc kluczem do udanej współpracy między klientem, a grafikiem?
A.K.: Konkret. Jeśli klient wie czego chce, jest dużo prościej. A jeśli zdaje sobie sprawę z ograniczeń, jest idealnie. Generalnie, „na wizualu” jest możliwe wszystko i czasem należy klientowi przypomnieć, że „w realu” nie zawsze tak jest. No chyba, ze ma się do dyspozycji duuuży budżet. Od strony grafika – należy się starać zaprojektować możliwe do skonstruowania stoisko w rozsądnych kosztach, przy użyciu prawdziwych wymiarów i materiałów. Ponadto, trzeba to przedstawić w jak najbardziej realistycznej formie – tzn. materiały powinny zachowywać swoje fizyczne właściwości.
Na ile dni, tygodni, miesięcy* (*niepotrzebne skreślić) przed targami należy rozpocząć temat, by w dniu imprezy spokojnie otworzyć nasze „stoisko idealne”?
A.K.: Zależy od poprawek i wielkości – optymalny czas – ok. 2-1,5 miesiąca. Miesiąc to absolutne minimum. Gdy w grę wchodzi duża liczba oryginalnych konstrukcji, musi być jeszcze czas, żeby je wykonać. Systemowe jest prostsze gdyż istnieją gotowe elementy konstrukcyjne, ale trzeba je zapełnić grafiką – a proces akceptacji grafiki zajmuje czasami sporo czasu.
No właśnie – standardowa zabudowa organizatora, stoisko systemowe, autorskie – co wybrać, by nie zrujnować budżetu, ale też zaprezentować w interesujący sposób?
A.K.: Złoty środek – i to i to – autorski smaczek na tle standardu plus sympatyczna ekipa stoiskowa powinny zapewnic „zauważalność” targową. Czasem warto też zrobić mniej, a ładniej. Oryginalność bywa mocnym atutem, pod warunkiem, że jest czytelna.
Czy na zakończenie możesz zdradzić jakieś „sztuczki”, dzięki którym stoisko będzie lepiej zauważalne?
A.K.: Czynnikiem podnoszącym atrakcyjność oferty na etapie wizualizacji jest na pewno odpowiednia gra światłem i kolorem – są to zazwyczaj zabiegi w miarę tanie, a efektowne. Umiejętne doświetlenie, bądź niedoświetlenie, części stoiska pozwala wyeksponować i urozmaicić obszar wystawienniczy. Kierując uwagę ku dołowi, warto zwrócić uwagę na podłogę – wielość kolorów dostępnych wykładzin, czy też paneli, a nawet szkła, pozwala na ciekawą aranżację miejsca i stworzenie odpowiedniego klimatu, odpowiedniego dla danego charakteru stoiska. Na koniec mała porada – rośliny bardzo „ożywiają” przestrzeń targową.
Dziękuję za rozmowę:) /A.S/
;”