W poprzedniej części artykułu skupiłam się na wadze ulotek; tym razem chciałabym poświęcić chwilę zagadnieniu ich estetyki. Niestety, ulotka sama w sobie nie stanowi nawet połowy sukcesu. To jej wygląd i zawartość liczą się najbardziej i przesądzają o tym, czy zwróci uwagę klienta i wpłynie na jego decyzje konsumenckie.

Design to ta część PR, na której nie warto oszczędzać. Wizerunek firmy bezpośrednio przekłada się na jej wyniki na rynku, opłaca się zatem zainwestować w dobrą identyfikację wizualną i wysokiej jakości reklamę.

Jeśli zatrudnimy doświadczonego grafika, prawdopodobnie nie będziemy musieli martwić się o jakość wykonanej przez niego usługi. Pamiętajmy jednak o tym, że to my konstruujemy brief; zlecamy wykonanie konkretnego zadania. Poza tym, jak się mówi: przezorny zawsze ubezpieczony. Warto wiedzieć, na co należy zwrócić uwagę, czego wymagać, a czego się wystrzegać – co jest niepotrzebne i zakłóca odbiór przekazu, jaki kierujemy do odwiedzającego nasze stoisko targowe.

Po pierwsze – czytelność

 Dawno minęły już czasy, kiedy w dobrym tonie było zakrycie tekstu ogromem winiet, ozdobników i takich elementów graficznych jak: gradient, szachownica, obrys, czy cień. Nie znaczy to oczywiście, że zastosowanie np. gradientu w publikacji zostanie dziś odebrane jako faux pas. Sęk w tym jednak, by zachować rozsądek i umiar. Żyjemy w dobie minimalizmu i to właśnie przejrzystość formy kojarzy się z profesjonalizmem, niewymuszoną elegancją, luksusem i – po prostu – dobrym smakiem. Nadrzędnym przesłaniem projektowania graficznego od lat pozostaje też zasada, że forma nigdy nie powinna przesłonić treści. Nadawać jej charakteru i stanowić subtelny, spójny z nią dodatek – owszem; nigdy jednak nie wysuwać się na plan pierwszy.

Po wzięciu ulotki do ręki to tekst powinien przemawiać najwyraźniej, a nie jego oprawa graficzna. Ani dobry, ani (o zgrozo!) zły projekt nie powinien rozpraszać uwagi samym sobą. W pierwszym wypadku zapadnie w pamięć bardziej, niż przekaz, w drugim zaś może doprowadzić nawet do wyrzucenia ulotki przed przystąpieniem do jej przeczytania.

Zadbajmy o to, by w naszym projekcie użyto dwóch, a maksymalnie – trzech fontów (elektronicznych czcionek). Dobre kroje pisma dysponują obecnie tyloma odmianami, że niepotrzebne jest stosowanie zupełnie odrębnego kroju w celu wyróżnienia części tekstu. Stosowanie różnorakich fontów na jednej stronie oprócz tego, że jest dezorientujące i męczy wzrok, odbywa się zazwyczaj w sposób nieprzemyślany i nieświadomy. Każdy z nich ma własny „charakter”, dlatego należy łączyć je wyjątkowo ostrożnie (między innymi po świadomym dobieraniu krojów pism poznać można dobrego grafika).

Sam tekst powinien być krótki, zrozumiały i zachęcający zarówno do dalszego czytania, jak i, zwyczajnie, kupna produktu. Chcąc posługiwać się specjalistycznym słownictwem, zastanówmy się dobrze, kto naszą broszurę będzie czytał, i czy przypadkiem nie pozbawimy się w ten sposób potencjalnego nabywcy, który być może nie zrozumie, co mu właściwie oferujemy. Na tak ograniczonej przestrzeni zwięzłość jest naszym sprzymierzeńcem: warto wyszczególnić najważniejsze cechy, po więcej informacji odsyłając np. do Internetu bądź bezpośrednio do konsultanta-specjalisty.

Wyeksponowany, przejrzysty tekst bez zbędnych dodatków jest pierwszym krokiem do stworzenia dobrej ulotki bądź folderu. W kolejnej części przybliżę kolejne zagadnienia związane z dobrym projektowaniem graficznym materiałów reklamowych.

Zuzanna Żemła, stoisko.pl

Polecane wpisy