Uczestnictwo w każdego rodzaju targach powinno być poprzedzone odpowiednią promocją. Facebook jest dziś jednym z najskuteczniejszych do tego narzędzi.
Ten serwis społecznościowy w ciągu kilku lat stał się miejscem spotkań ponad półtora miliarda użytkowników z całego świata, co oznacza, że jeśli byłby państwem to liczbą ludności wygrałby z każdym krajem na świecie. Każdego dnia na Facebooku loguje się średnio miliard użytkowników. Świadomi tego przedsiębiorcy przenoszą budżet z tradycyjnych kampanii reklamowych na stworzenie strony fanowskiej na Facebooku.
Jak ugryźć, żeby nie zostać zjedzonym
Fanpage to miejsce spotkań osób sympatyzujących z marką. Fani wymieniają się spostrzeżeniami, uwagami, zadają pytania, chwalą i krytykują. Celem administratora jest rzeczowe i profesjonalne, a zarazem w odpowiednim tonie udzielanie odpowiedzi na zadawane pytania, dostarczanie wartościowych informacji, tworzenie kreatywnych wpisów oraz skłanianie do emocjonujących dyskusji wszystkich użytkowników. Dobrze prowadzona i zarządzana strona fanowska zachęca do polubienia i aktywizowania dedykowaną grupę docelową.
Najtrudniejszym etapem w tworzeniu idealnego fanpage’a jest pozyskanie fanów. Badania Chadwick Martin Bailey wskazują, że najczęściej spotykanym powodem dla którego użytkownicy Facebook zostają fanami danej marki jest chęć otrzymania rabatu lub udział w promocji.
Teoria wprowadzona w życie
Mając wiedzę, że statystyczny użytkownik Facebook to osoba, która chce i lubi dostawać prezenty, można ujednolicić sposób rekrutacji fanów. Po tym działaniu fani, którzy idealnie wpisują się w target marki (dzięki odpowiednim kanałom komunikacji), zaczęli aktywnie uczestniczyć w tworzeniu fanpage’a „lajkując” i komentując poszczególne wpisy. Jest to niewątpliwy sukces, ponieważ w każdym przypadku skutkuje to częstszym odwiedzaniem strony w poszukiwaniu atrakcyjnych treści.
Sposób pozyskiwania fanów musi być tak skonstruowany, aby był atrakcyjny dla grupy docelowej. Statystyczny użytkownik Facebooka ma 338 znajomych i każdy z nich widzi, co jego internetowy przyjaciel polubił i kliknął, co również jest wartościowe, ponieważ dzięki temu świadomość marki rośnie. Można to porównać do efektu kuli śnieżnej, czyli procesu, który rozpoczyna się na małą skalę (użytkownik), a rozrasta na ogromną (znajomi znajomych…).
Czyli nie każdy może?
Podejmując się administracji i prowadzenia grupy fanowskiej należy mieć świadomość, że zdobycie fanów to jedno, a utrzymanie ich i usatysfakcjonowanie – drugie. Nawiązując do wcześniej wspomnianych badań, dobrze jest dać coś w zamian za początkowe kliknięcie. Natomiast w celu zachęcenia go do częstych i aktywnych odwiedzin należy dostarczać mu na bieżąco kontent, który będzie dla niego interesujący. Zwykły czytelnik zaczyna komentować wpisy, samemu je kreować, a po pewnym czasie sam odpowiada na nowe pytania użytkowników, co ostatecznie tworzy z niego ambasadora marki. Taki użytkownik będzie chętnie wracał na profil, a co się z tym wiąże – częściej będzie wybierał produkty lubianej marki.
Założenie strony fanowskiej wiąże się z dużą odpowiedzialnością. Firmy często zlecają zrobienie to specjalistom w dziedzinie social media. Prawidłowe zaprojektowanie kampanii wiąże się ze zdobyciem solidnego wizerunku marki w oczach klientów. Według Oskara Ciałowicza, dyrektora strategicznego w grupie marketingowej Aveex, każda marka jest inna i do każdej trzeba podejść w indywidualny sposób, dlatego tak ważne jest opracowanie odpowiedniej strategii działania, która zadecyduje o tym, czy brand wzniesie się nad wyżyny, utrzyma swoją pozycję – czy upadnie.