Przedstawiamy Wam garść faktów, szczyptę wniosków oraz kilka przemyśleń dotyczących branży eventowej, zainspirowanych tegoroczną edycją Meetings Week Poland. Okazuje się, że eventów nie można lekceważyć, a wręcz przeciwnie – należy je najpierw dogłębnie zrozumieć, a następnie pokochać i zaprzyjaźnić się z nimi, przemysł ten bowiem wiele nas może nauczyć!
Kilka liczb o branży eventów w Polsce
Branża eventów rozwija się niezwykle dynamicznie. Zgodnie z zaprezentowanym raportem liczba uczestników branży spotkań to 12,4 milionów. Branża ta wniosła 26 miliardów zł do gospodarki Polski, a jest to 1 % polskiego PKB (2015 rok), zatrudnia (w przeliczeniu na etaty) 171 tysięcy ludzi (to tyle, ilu mamy górników, a 30 000 więcej niż lekarzy w Polsce).
Branżę tę tworzą głównie kilkuosobowe firmy młodych, kreatywnych ludzi oraz firmy z większym kapitałem oferujące zaplecze techniczne takie jak sceny, catering itp.
Event a targi
Event jest pojęciem szerszym niż targi: wszystkie targi są bowiem rodzajem eventu. Na evencie – czy to premierze produktu, rozdaniu nagród, jubileuszu firmy, czy celebracji ważnego wydarzenia – bohater zawsze jest JEDEN. Towarzyszy mu ewentualnie kilku sponsorów czy partnerów. Na targach z kolei bohaterów jest tylu, ilu wystawców czy gości targowych – mogą być ich więc TYSIĄCE! W tle pozostaje jeden bohater – organizator targów, który stworzył platformę dla ich uczestników!
O ile event, aby był ciekawy, za każdym razem musi być inny (musi dawać nową oprawę, nowy program, nowe zaskakujące miejsce, budzić nowe emocje), o tyle targi muszą zgromadzić odpowiednią liczbę uczestników gry targowej, a sukces będzie wynikiem lukratywności ich kontaktów. Owszem, ładna gala rozdania nagród, piękny napis powitalny i reklama w internecie są ważne, ale będą o tyle docenione, o ile będzie to miało przełożenie na efektywny kontakt między oferentem a klientem.
Event daje emocje i fejm 😉
Zdecydowana większość eventów to przede wszystkim zabawa i emocje, a przy okazji interesy, nauka itp.
Z targami jest dokładnie odwrotnie: to głównie robienie interesów i nawiązywanie kontaktów, a przy okazji zabawa.
Uczestnicząc w evencie wszyscy chcą obwieścić to światu! Chcą się sfotografować w bajecznym otoczeniu (najlepiej ze znajomymi lub celebrytą) i pokazać się na Snapchacie, Instagramie, Facebooku itd. Fejm (sława) wydaje się być siłą napędową eventów. Na rozmowy nie ma zwykle czasu, bo albo jest na to za głośno, albo za dużo się dzieje. O ile wystawcy swoją obecność na targach zaznaczają na stronach firmowych czy Facebooku, o tyle goście targowi w ciszy przechodzą między stoiskami, w skupieniu analizują ofertę stoisk. Nowościami niechętnie dzielą się z innymi, a w tajemnicy przed konkurencją prowadzą negocjacje z potencjalnym oferentem.
Podsumowanie
Każde targi i każde stoisko to event. Budżet wystawców często przekracza budżet wielu dużych eventów, ale fakt ten często zostaje niedostrzeżony! Wiemy to, lecz nie chwalimy się dostatecznie! Jako branża targowa mamy perły, które chowamy w ziemi. Czas to zmienić! Bo eventy są nowoczesne, modne i „cool”! Kluczem do unowocześnienia języka kontaktowania się z rynkiem może być rozpoczęta w 2016 roku kampania TDW, korzystająca z pomysłów i sposobu działania młodych pełnych zapału ludzi. Targi nie przemijają! Przemija tylko staroświecki język, jakim się o nich mówi! IMO poznanie i korzystanie z tego język@ to task 4 us na najbliższy czas 😉
Zdjęcia dzięki: meetingsweek.pl[/vc_column_text][/vc_column]