Sytuacja targów w Polsce jest obiecująca. Ciągle się rozwija i dają nadzieję na to, że kiedyś dołączymy do czołówki najważniejszych państw targowych. Do Włoch czy Niemiec daleka droga, jednak jak mówi pan Przemysław Trawa, prezes MTP oraz PIPT, nasz kraj w tej strefie jest ewenementem. Przewodzimy w organizacji targów, stając się liderem w tej części Europy.

Dzień dobry. Jak według Pana prezentuje się sytuacja polskiego rynku wystawienniczego na arenie międzynarodowej?

Według mnie prezentuje się całkiem dobrze. W szczególności w porównaniu do naszych południowych i wschodnich sąsiadów. W Czechach targi mają problemy, na Węgrzech trudno mówić o rozwoju rynku targowego, a na Ukrainie stało się nieszczęście ograniczając możliwości organizacji targów. Na ich tle Polska wychodzi na lidera, absolutnego lidera tej części Europy.

Czyli uważa pan, że coraz bliżej nam do targowej czołówki światowej?

Bez wątpienia Polska w  Europie Wschodniej jest ewenementem. Jednak porównywanie się z targami niemieckimi, francuskimi czy włoskimi jest pozbawione sensu. Jest to absolutna czołówka jeśli chodzi o organizację targów. To jest mniej więcej taka liga mistrzów w targach. My aspirujemy do tego, ale to zupełnie co innego.

Jak targi wpływają na gospodarkę?

Dla regionu czy miasta, w którym się je organizuje łatwo zauważyć efekt mnożnikowy. Uczestnik targów jednocześnie jest konsumentem usług gastronomicznych, hotelarskich i innych. Każda złotówka wydana na organizatora zwraca się. Natomiast dla gospodarki to jest swego rodzaju instrument promocji. Niektóre targi z góry zaznaczają, że są promocją dla polskiej gospodarki – na przykład w meblach. To są targi typowo proeksportowe, gdzie zapraszamy grupy zakupowe z całego świata.

A kto według Pana dominuje? Małe i średnie firmy? A może targi są zarezerwowane tylko dla tych największych?

Oczywiście to wszystko zależy od typu targów. Inaczej jest na targach z żywnością, meblami czy maszynami i urządzeniami.  Powiedziałbym tak – targi to dla małych i średnich firm to jest jeszcze taki nieobudzony olbrzym w Polsce. One dopiero zaczynają rozumieć istotę targów. Duże przedsiębiorstwa z dużymi budżetami, często postrzegają targi jako mało interesujące.

Rynek targowy się zmienia. Czy idziemy w dobrym kierunku?

Faktycznie targi się zmieniają. Jeżeli mówimy o targach maszynowych, czy targach kontraktacyjnych to tam przede wszystkim następuje kompresja czasu. Odwiedzający mają często tylko kilka godzin by wszystko załatwić. Jak mówimy o targach konsumenckich to tutaj  zwiedzający oczekują emocji widowiska. Następuje swego rodzaju eventyzacja targów. Te dwa zjawiska są wyraźne. Musimy się przyzwyczaić do tych realiów.

A jak nowe pokolenie podchodzi do targów?

Nie oszukujmy się jest to wyzwanie dla targów.  Nowe pokolenie, zupełnie inaczej postrzega targi, o ile w ogóle je dostrzega. Najlepiej patrzeć i słuchać, jeśli chcemy przyciągnąć młodzież. Bez dostosowania się i zaoferowania im czegoś interesującego, możemy ich stracić.

Dziękuję za rozmowę.

Polecane artykuły